na Rzecz zachowania Naturalnego Piękna Wsi i Godną Starość

Czas leci szybko 30-03-2021r.

Wracam do pisania na stronie Fundacji Engram.

Dlaczego opuściłam ją na kilka lat…? W moim osobistym życiu przecież nie wydarzyło się nic specjalnego, ale miałam wrażenie że jestem jakby nie na czasie. Musiałam „oddalić” się, aby lepiej rozpoznać zmiany.

Zaczęło się od tv. Zwykle poświęcałam około godziny dziennie, a od jakiegoś czasu już po kilku minutach zmieniałam programy –szukałam…, czego? Prawdy w słowach, wyrazistej osobowości… ?
Nijakość i poprawność wypowiedzi równa hipokryzji… Nieznośne.

Pani Antoniowa mówi: oni wszystkie jakieś takie zdobiekane - (zlęknione).

Wyłączyłam więc telewizor definitywnie i wróciłam do książek. W niektórych starych wydaniach jest wiele sygnałów o tym co dzieje się dzisiaj w świecie z ludźmi i tak sięgnęłam najpierw po te moje ukochane. Oto na jednej nawet nabazgrałam w 77r. 

„Rytm Życia” – Antoni Kępiński, Wydawnictwo Literackie Kraków 1978. (I wyd. w 1972., II wyd. 1973.)

Książka do przeczytania – koniecznie. Jakże trafnie prognozująca to, co się z nami dzieje dziś. Do tej książki i jej treści wrócę, a teraz:

Bardzo ważne dwa miesiące w roku: MARZEC, KWIECIŃ.

1 MARZEC – Dzień Pamięci o Żołnierzach Niezłomnych.
27 MARZEC – Międzynarodowy Dzień Teatru.

22 KWIECIEŃ – Dzień Ziemi.

…………………………………………………………..


Ad 1.
DZIEŃ PAMIĘCI O ŻOŁNIERZACH NIEZŁOMNYCH.

 

Fot. m. ł.


POSZLI…

Poszli sobie
Nie powiedzieli
Kiedy wrócą
Czy w ogóle
Wrócą?
Ani do widzenia
Ani żegnaj
Zniknęli

Została nieobecność
Samotne przedmioty
Opuszczone miejsca
Niedomknięte…?
Drzwi
Może wrócą

Żyję jak bym
Nie wiedziała -
Że już po wszystkim…

Nic to. Zaczekam
Jeszcze trochę
Potem
Pójdę ich szukać
Może mi
Wyjdą naprzeciw
Obejmą światłem
Wieczności…

Wtedy - (lepiej późno niż wcale)
Powiem im
KOCHAM DZIĘKUJĘ PRZEPRASZAM

I już po wszystkim!
                                                                m. ł.

Ten „wiersz” - nie wiersz, „poezja” - nie poezja…, ale jak tylko potrafię i czuję, daję świadectwo mego Hołdu i Wdzięczności Żołnierzom Niezłomnym – i moja Wspaniała Matka do Nich należała.

 

Ad. 2

27 marzec - ŚWIĘTO TEATRU.

Święto uchwalono w 1961r. podczas 9 - go Światowego Kongresu Międzynarodowego Instytutu Teatralnego w Helsinkach.
Datę 27 marca wybrano na pamiątkę Teatru Narodów w Paryżu w 1957r.

27 marzec 2021r., to 60 Międzynarodowy Dzień Teatru - będzie trochę o Teatrze i Artystach; dedykuję oczywiście Wszystkim Artystom - ze szczególną atencją tym z Podlasia, a jeszcze bliżsi memu sercu, Ci z Mielnika.

Teatr - najbardziej kompleksowa ze sztuk. Gromadzi w sobie i korzysta ze wszystkich dziedzin twórczości artystycznej tworząc samodzielny „twór”. Oczywiście aktor i sztuka aktorska w teatrze jest bazą, ale bez współdziałania innych sztuk i technik teatr byłby – być może nieatrakcyjny. Mówię „być może”, bo aktor w pojedynkę przed publicznością, bez jakichkolwiek akcesoriów, poza słowem i z właściwą tylko sobie ekspresją, w monodramie też tworzy teatr i często fascynuje publiczność mocniej niż spektakl pełen dekoracji.

Monodram jest jedną z najtrudniejszych form sztuki aktorskiej - dorównuje pojedynczemu dziełu: malarza, muzyka, rzeźbiarza, wokalisty, choreografa, artysty–fotografika... Jednak przewagą „czystej” sztuki aktorskiej jest bezpośredniość przekazu i niezależność: „narzędziem” pracy jest on sam - aktor. Dobór środków wyrazu, też może zależeć tylko od niego. Patrząc na kolegów aktorów w monodramach, (sama zagrałam kilka) pomyślałam - to jak „Samotność Długodystansowca”.

Wszystkie dziedziny sztuki składają się na Kulturę, ale kto i jak „dyryguje” kulturą, kogo „dobiera się” do uczestniczenia w jej tworzeniu - jacy artyści, pisarze itd.

Można brać udział w obscenicznej „Klątwie”, pląsać i dźwięczeć do utraty tchu: „para-pa-pa para-oho-para” i tego wykonawcom nie trzeba mieć za złe, (muszą z czegoś żyć) i znajdują „swoją” publiczność, ale Artystom nie wszystko wolno, jak i urzędnikom (w gminie wiejskiej czy w ministerstwie). Oni tworzą - (wymyślają) programy, „wspomagają” finansowo, są odpowiedzialni za to, co i jak się dzieje w Kulturze; a kultura na wsi…? Jest lekceważona – często nie świadomie, bo z rozpędu…
„… tak zawsze było, takie imprezy sie podobali i niech takie bedom – zanadto nie mącić i żeby było jak najtaniej”. (Poprawność = Marazm jest najbezpieczniejszy).

Nie ma świadomej, na długi dystans wytrwale realizowanej wizji. Planu, który by stopniowo coś zmieniał w świadomości i potrzebach mieszkańców; standard i wskrzeszanie - (jak za dawnych „dobrych” czasów) rożnego rodzaju kół, kółek… Wszystko „uporządkowane” - narzucone, przewidziane, ujęte w tabelki jak należy i nie daj Boże pominąć którąś - „Dotacji więcej nie dostaniecie” - niezły sposób na kontrolę społeczności i pozbawianie niezależności.

Wróćmy do Artystów – współtwórców kultury również na wsi.
Nie ma właściwego zaopiekowania, ani wykorzystania miejscowych znakomitych artystów. To, że z miłości i zachwytu dla tych stron wybrali np. Podlasie, jako swój dom - niektórzy wrócili do korzeni…, to ich sprawa - dla władzy bez znaczenia. „... jeżeli chcą zaistnieć, robić kulturę…? Niech sami sobie robią, albo poproszą - My przecież robimy kulturę. Zapraszamy gwiazdy...”
(Może lepiej zapraszać Artystów, nie „gwiazdy” - inna wartość i pewnie taniej, mniej kłopotliwe…)

We wszystkich dziedzinach naszego - wielkomiejskiego czy wiejskiego życia, dużo zależy od miejscowych na urzędzie. Od gustu, koneksji i „oczytania” - Pana lub Pańci, jaką książkę polecą, kogo zaproszą do tańca.
Niewątpliwie zmorą są: nepotyzm, zaszłości, powiązania, strach... Niektóre gminy, zwłaszcza w tzw. Polsce B, są jeszcze solidnie osadzone na stołkach i „matrycy” - Lenin wiecznie żywy!
i podobno staje się modny.

Artyści…?
To nie jest łatwy i spolegliwy „ludek”. Wrażliwi, często nadwrażliwi i (wbrew pozorom) nieśmiali - jednocześnie z mocno rozbudowanym EGO. Chcą być zauważeni, podziwiani. Taka ich natura. Prędzej zniosą niedostatek, niż pomijanie ich twórczości.
Zdarzają się w środowisku twórczym „przebojowi” w walce, o własny interes. Na szczęście tym „darem” obdarzonych jest niewielu. Większość są, jak dzieci. Noszą w sobie pewną infantylność, nie zbyt rozwinięty zmysł praktyczny, a już w biznesie…! Pożal się Boże.
Cieszmy się jednak, że malują, opisują, komponują, śpiewają, rzeźbią, fotografują świat z innej strony. Pragną też, by zauważyć ich „wyjątkowość” na tle prozy życia. Często nieśmiało (niby od niechcenia) proszą aby rzucić okiem na właśnie namalowany obraz, przeczytać wiersze, przesłuchać kompozycję, fragment nauczonej roli… Potrzebują akceptacji bez względu na „wielkość” talentu.
Kiedy za którymś razem prośba, o uwagę pada w próżnię; tomik wierszy gdzieś się zapodział, obraz w kącie nie rozpakowany, krążek CD nie przesłuchany itd. Zaczynają wątpić w siebie, albo „oddalać się” - obrażeni na świat nieczuły na ich „gieniusz”!

Najgorsze? Zaprzedać duszę diabłu, mamonie.
Najlepsze? Być poza i robić swoje, tworzyć.
RÓBMY SWOJE! Schodźmy do podziemia – do schronu i róbmy swoje.

W przyszłym roku, na 61 Święto Teatru otwieramy „ART_SCHRON” (w Internecie)

 


Jeżeli jesteśmy przeznaczeni dla sztuki, nic nie odstraszy od kreacji, choćby „do szuflady”, bo… „Ze wszystkich rzeczy świata tego pozostaną dwie, dwie tylko: dobroć i poezja, więcej nic”. C.K.Norwid.

Życie twórcy wymaga odosobnienia. Samotniczość jest konieczna. Samotniczość to nie to samo, co samotność. Samotność jest wynikiem zdarzenia losowego – ktoś odchodzi, umiera, oddala się... Zostaliśmy sami, nie wiemy co ze sobą począć, cierpimy…, ale co innego kiedy: „ wena twórcza wymaga bycia sam na sam z Artystą; wszystko „codzienne”, prozaiczne drażni… Ja tu pracuję nad rolą - tworzę, a ona mnie woła na zupę…, no nie! Nie do zniesienia…!

„Czy artysta powinien się żenić ?” Moim zdaniem nie, bo będą cierpieć dzieci – zawody artystyczne spalają od wewnątrz.
Sztuka jest sublimacją życia. Artystami są ci, którzy potrafią ogląd świata zewnętrznego „przefiltrować” przez własną wrażliwość i podarować go w formie dzieła artystycznego, które wzbogaca, porusza, często pomaga przetrwać - nie zawsze samym artystom!

” Kwiat jaśminu” – olej/tektura                                        Nela Boguszewska


Któregoś dnia, na polnej dróżce mojej ukochanej wsi spotkałam miejscową – dajmy jej imię Antoniowa. Lubiłyśmy do siebie zagadać. Niosła pełny kosz pięknych grzybów. Pozdrowiłyśmy się, minęłyśmy się i słyszę:
„Pani! Zaczekać no!
Podeszłam…
A dzie pieski…?
A, czasem lubię być sama. Ależ Pani grzybków nazbierała…! (krzyknęłam w zachwycie).
Uot, troszki se uzbierało. A wolno spytać?
Tak, proszę.
Podobno Pani pisze wierszyki….
A skąd Pani wie ?
„A tak mówio”
A to... dobrze…, czy…?
Spuściła „intelektualnie” głowę - zamyśliła się, a ja czekałam na pochwały…
Aj! Pani, dzyś czeba piniędze zarabiać, a nie wierszyki pisać...
A wie Pani czemu ja pisze wierszyki…?
„Nu, czemu…?”
Żeby te co robio piniędze nie dostali kręćka od robienia piniędzów. Spojrzała na mnie, jak na przedmiot, złapała koszyk i poooszła.

„Współczesna cywilizacja cierpi na brak duchowości, jedynym ratunkiem jest skłonność do czegoś artystycznego, do sztuki”
R. Steiner.

/powiem inaczej: dziś wolność znajdziesz w pilocie od telewizora i w sztuce – wyłącz telewizor i idź do muzeum – nawet w „zamaskowaniu”.

Pozdrawiam Artystów
m.ł.

 Ad 3.
22 kwiecień - DZIEŃ ZIEMI.

 
Dobrze, że ustanowiono Dzień Ziemi - trzeba pamiętać co mamy pod stopami. Po czym tak mozolnie przez całe nasze trudne życie drepczemy, co nas podtrzymuje i utrzymuje na powierzchni - bez względu na to, jak się zachowujemy względem tego cudu stworzenia – ZIEMI.

WIEŚ może być ratunkiem dla społeczeństw świata.

Wieś kojarzy się ludziom z ziemią. Narody bez ziemi giną.
Niezależnie od tego, że ziemia – gleba jest postrzegana, jako coś fizycznego, materialnego, to jest również „posiadaczem” pamięci, tradycji - jest nośnikiem ładu ziemskiego globu. Wystarczy stopniowo pozbawiać człowieka ziemi, dostępu do ziemi - uniemożliwiać korzystanie z jej zdrowych niezmodyfikowanych toksynami płodów, zakłócić biologiczny zegar MATKI ZIEMI i następuje degradacja otoczenia człowieka - w krótkim czasie zdrowia ludzi.

Ziemia – gleba jest żywym organizmem.
Wyprzedajemy byle komu – za grosze! Wlewamy w Ziemię hektolitry trucizn, bo nam wmówili, że to dla naszego i Ziemi „dobra”. (Dobro w postaci szmalu spływa nie do kieszeni rolnika, ale do producentów chemicznej trucizny). Myślicie, że elitarni decydenci na wysokich stołkach jedzą to kupione w supermarketach…? (Supermarket - handlowe molochy postawione na chłopskiej niegdyś Ziemi). O tym jakie działanie, wpływ na nasze zdrowie ma „karma” produkowana przez koncerny, a kupowana w supermarketach przez nas, zaczynamy powoli mieć świadomość.

ZIEMIA to: woda, ogień, rośliny, zwierzęta, promieniowanie, światło, my… Wszystko.

31 styczeń 2021r., noc.

Śnieżek
Dyskretnie, drobniutko – prawie niezauważalnie sypał śnieżek biały. Bez wiatru i zawirowań. Cierpliwie kładł się na drzewach, krzewach, dachach, przewodach elektrycznych. Krajobraz stawał się coraz piękniejszy – bajeczny. Jaka ci to tam – (zapowiadana przez meteorologów) „bestia ze wschodu” ?

Aż tu nagle pstryk i zapanowała ciemność. „… my nie możemy być silniejsi od Natury…” Nie łudźmy się. Padło oświetlenie, ogrzewanie, Internet, telefony, respiratory, lodówki, transport itp. - "dobrodziejstwa” tak wspaniałej i „trwałej” cywilizacji.
Zapanowała ciemność, cisza i chwilowy bezruch. Potem ludzie, jak mróweczki z naruszonego kopca zaczęli wyłazić na powierzchnię. Każdy na swój sposób starał się ochronić siebie i swoich bliskich. Nie wszyscy mają piwniczki, agregat i zapasy – nie wszyscy słuchali Pana Adolfa Kudlińskiego – żył pięknie, ciekawie, pożytecznie i „nagle” umarł, a jego nagromadzone - (dla przykładu) zapasy też nagle spłonęły. Przecież uczył nas wytrwale i cierpliwie, jak można przetrwać – co robić w razie klęski żywiołu, katastrofy…
Śnieżek biały spokojnie - jakby nigdy nic prószył i prószył całą noc i następne dnie.
To tylko lokalnie odcięło ludzi od cywilizacyjnych wygód. Odpowiednie służby w jakiś sposób zostały powiadomione, bo wkrótce – jeszcze w nocy pojawiły się na oświetlonej bielutkim śniegiem drodze, pojazdy służb: PGE, Telekomunikacyjne, Gazownicze, Leśne…
Nie zawsze mamy świadomość, (pochłonięci swoim problemem) że ONI – jak to się mówi „postawieni w stan gotowości” jadą z odległych zakątków – nieraz kilkadziesiąt km., aby nam pomóc: usunąć połamane drzewa, przywrócić oświetlenie, łączność, ogrzewanie, dowieźć do lekarza itd. Nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że mają za sobą nieprzespane noce, w chłodzie bez ciepłych posiłków, z dala od rodziny…, znoszą cierpliwie nerwowość i narzekania mieszkańców nagle pozbawionych wygód.
Panie, Panowie, wyrazy Wdzięczności i Szacunku proszę przyjąć.

Mamy cywilizację - „postęp” i…, stajemy się coraz bardziej bezbronni, słabi, uzależnieni, zagubieni, ale…, wymagający!
A Przyroda – MATKA ZIEMIA od wieków i na swój sposób przypomina ludziom, że trwa i niezmiennie realizuje Wielkie Prawo Natury. Czy niezmiennie…? Niestety i Ona w miarę, jak ją dewastujemy (osłabiając samych siebie) Ona też się broni - coraz gwałtowniej. Wrażliwi na resztki naturalnego piękna naszego toczenia - zwykli ludzie i naukowcy, od dawna sygnalizują, ostrzegają:
„…cywilizacja przemysłowa w pogoni za zyskiem wyeliminowała naturalną odporność organizmów. Stworzyła sztuczne zdrowie, które jest podtrzymywane specyfikami, przynoszącymi krocie dla wtajemniczonych i katastrofę dla człowieka.
Leczona jest choroba, nie człowiek. Człowiek jest znieczulany a nie leczony. Badania choroby raka zostały zahamowane, kiedy zrozumiano (i coraz więcej na to dowodów) że raka powodują toksyny – toksyczne produkty. (jesteśmy tym co jemy). Chciwość po stronie medycyny głównego nurtu i pokrewnych osiąga z choroby raka nieprawdopodobne zyski.
Niepowodzenie” w leczeniu i wynalezienie lekarstwa na raka jest celowe. Zyski są najważniejsze.”

WODA

„…Wody na świecie ubywa. Cywilizacja przemysłowa ciągle przybiera na sile. Rolnictwo zdominowane przez uprawy monokulturowe (wielkoobszarowe) niszczy naturalny skład gleby i roślin. Zmiany klimatyczne –„ocieplenie” tworzy diabelski zamknięty krąg. Zużycie wody wzrasta. Już jest problem”.

W Polsce, po wsiach ostało się trochę dobrze zachowanych – (nie zasypanych śmieciami) studni, ale w nich woda też zniknęła. /przyp. red./

„Na świecie pojawiają się wojny o wodę. W krajach Ameryki Południowej woda jest sprzedawana w butelkach. To nie jest woda ze źródeł. Pieniądze ze sprzedaży wody przemysłowej – przetwarzanej nie idą na ochronę Natury, ale do kieszeni różnej maści spółek, biznesów i potentatów przemysłowych co więcej: woda tak eksploatowana (technika wydobycia, pakowanie, transport) traci swoje biologiczne właściwości i skład. Staje się źródłem zatruć.
Ziemia jest zalewana betonem, drążona eksperymentami wojskowymi, przemysłową eksploatacją i Ziemia się broni!!!
Powodzie są coraz brutalniejsze, pożary i trzęsienia ziemi przybierają na sile, bo ziemia jest brutalnie naruszana w swojej strukturze. Wydobywa się też na powierzchnię gaz (radon) bezwonny, bez koloru, ale niesłychanie toksyczny.
Naturalne ścieżki, którymi przemieszcza się woda są naruszane, blokowane, więzione i w rezultacie woda szuka nowych ujść. Zbiera z powierzchni elementy toksyczne.”

Promieniowanie kosmiczne.

„Promieniowanie kosmiczne jest konieczne do życia na ziemi. Myszy w eksperymentalnej klatce przykrytej warstwą ołowiu, która nie dopuszcza promieniowanie kosmiczne, umierają.
Dysze „tajemniczych„ samolotów wypluwają i pokrywają niebo tak, że gdzie jest słońce - można się tylko domyślać po jaśniejszej plamie na niebie. Czyż byśmy już byli myszami w eksperymentalnej klatce?” 


Fot.- m. ł.

 

 

Piramida – (Paryż).                                                                                                                                           

Fot. m. ł.


Czyżby Ci ze szczytu piramidy poczuli się „Bogami” i uważają, że mogą robić z nami i z Przyrodą co chcą?
Do czasu!!!
m. ł.

 

Nawigator

Licznik odwiedzin

160073
Dziś 3
Ostatni tydzień135
Ostatni miesiąc547
Ogółem160073